Mili, macie czasem tak, że po prostu siadacie w kawiarni, żeby pogapić się na ludzi?

Ja też tak mam, a moją kawiarnią jest laptop, a witryną zbiory archiwalne np. Archiwum Państwowe w Łodzi😉 Każdy ma jakiegoś bzika, co poradzić.

I siedzę sobie i patrzę… na chłopca sprzedającego w 1936 r. kwiaty – to musi być sezon na mieczyki, w porywie romantyzmu możemy nawet sięgnąć po łacińskie gladiole.

Smukła kobieta w czarnej sukience zupełnie je jednak ignoruje, wyglądając z ulicy tramwaju – a może jednak bardziej kogoś, niż czegoś?

Ludzie czytają ogłoszenia nalepione na pałacowej elewacji i przeglądają nagłówki wyłożonej na plenerowym stojaku prasy. Budka z papierosami dzisiaj zamknięta, ale nie bezużyteczna.

Opiera się o nią marzyciel, postać jakby wycięta z filmu francuskiej nowej fali, rzucona tu w jakimś kaprysie, który bawi nawet nią samą.

Co robić, czekając na transfer do własnych czasów? A choćby pogapić się na ludzi znad pretekstowej gazety, czekając aż prasowa ekspedientka zwróci uwagę na piękną, układającą się w paragraf niedbałość naszego oparcia się o kiosk.

I tylko dorożkarz patrzy w oko kamery i chichocze.